Brak odpowiedniej wtyczki Adobe Flash Player
ŚciągnijOświadczenia.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chciałam poruszyć bardzo ważny problem i zaapelować do ludzi, aby tego nie czynili, mianowicie problem dotyczy tzw. ospa party lub podawania dzieciom lizaków zakażonych wirusem ospy wietrznej. Jest to tak naprawdę igranie z życiem dziecka.
W aktualnym kalendarzu szczepień w Polsce te szczepienia są obowiązkowe tylko dla grup życia, pacjentów po transplantacjach, immunosupresji, z ciężkimi chorobami immunologicznymi, natomiast nie ma takiego obowiązku dla całej populacji dzieci, w związku z czym ospa w Polsce istnieje. Od 1 stycznia do 30 kwietnia 2019 r. odnotowano 92 727 przypadków zachorowania na ospę wietrzną, czyli zapadalność wynosi 241,39 przypadków na 100 tys. ludności. W tym samym okresie w 2018 r. na ospę wietrzną zachorowało 74 856 Polaków, czyli zapadalność była niższa - 194,87 przypadków na 100 tys. ludności. Jest coraz większa liczba hospitalizowanych zarówno dzieci, jak i dorosłych.
Dlaczego nie wolno robić żadnych ospa party i świadomie igrać z życiem i zdrowiem własnego dziecka? Otóż ospa, szczególnie w wieku przedszkolnym, przebiega w sposób dosyć łagodny. Natomiast istnieją ciężkie postacie ospy, które występują bardzo często u dzieci, i wówczas mamy do czynienia z zajęciem różnych ważnych narządów: zajęcie centralnego systemu nerwowego, czyli ospowe zapalenie mózgu, ospowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie móżdżku - zostawia to ślady na całe życie. Państwo pewnie wiedzą, że ta choroba charakteryzuje się u zdrowego dziecka tym, że dziecko wysoko gorączkuje, pojawiają się plamki, następnie one przechodzą w grudki, pęcherzyki, robi się strupek i w przypadku zakażenia jakąkolwiek bakterią, co przy nieodpowiedniej opiece może mieć miejsce, może dojść do posocznicy i śmierci dziecka. W dobrym scenariuszu pozostają blizny. Pamiętamy z przeszłości chorych, dziewczyny, które miały głębokie blizny, również na twarzy, bo one są dosyć charakterystyczne.
Zakaźność tej choroby jest do ostatniego pęcherzyka. Jak państwo wiedzą, u dorosłych występuje półpasiec - to jest ten sam wirus FSV, który w postaci latentnej może się przechować w organizmie i w przypadku spadku odporności objawia się w postaci bardzo bolesnych zajęć nerwów.
Proszę państwa, istnieje szczepionka, szkoda, że ona nie jest dostępna jako refundowana dla wszystkich dzieci, tylko dla tych grup ryzyka, o których mówiłam. Ale zawsze warto jest dziecko zaszczepić i nie ryzykować tej formy, w której może dojść do poważnych powikłań i pozostawić to może ślady na całe życie. Nie wiem, kto to wymyślił, pomysł jest naprawdę z gatunku tych z piekła rodem. Jak można narazić świadomie dziecko na jakąkolwiek chorobę, w tym taką, która to dziecko może upośledzić do końca życia?
Dlatego z tej mównicy apeluję do rodziców: nie róbcie tego. Jeśli już dziecko ma zachorować... Bo przesłanie jest takie, że lepiej, żeby to dziecko zachorowało - to się robi z podobno przedszkolakami, przynajmniej tak mówią moi koledzy z oddziałów zakaźnych, do których trafiają dzieci po ospa party - po to, żeby nie zachorować w wieku późniejszym.
Dodam jedną rzecz. Najciężej chorują osoby dorosłe, które nie były zaszczepione i nie miały wcześniej kontaktu z wirusem ospy wietrznej. W czasie studiów obserwowaliśmy to u naszych kolegów, wtedy jest rzeczywiście dramatyczny, ostry i ciężki przebieg, ale to nie jest powód, żeby zakażać własne małe dziecko jakąkolwiek chorobą, a już na pewno nie wiatrówką, która w spisie skutków ma uszkodzenie nerek, wątroby, zapalenie płuc i - o czym mówiłam - centralnego systemu nerwowego.
Proszę państwa, apeluję, aby nie robić tego i aby krzewić - to do moich kolegów parlamentarzystów - wiedzę wśród młodego pokolenia. To nie jest dobry pomysł. (Dzwonek) Dziękuję za uwagę. (Oklaski)